powrót

2018-04-01

Potop (Opowiadanie)

Siedzę i patrzę na emitowany w telewizji film , w którym Noe walczy dzielnie z potopem , budując drewnianą arkę . Dookoła mnie obchodzone są "święta wielkanocne" , z całą pewnością w większości domów .

Myślę o Biblii , a szczególnie o tej jej części zwanej „Starym Testamentem” , o tym , jak dosłownie jest ona rozumiana . Wyobrażam sobie początki jej istnienia , kiedy jeszcze nie była spisana , nie istniała na papierze , nikt nie mówił o niej "święta księga", a jedynie treść ta krążyła wśród ludzi zapamiętana w głowach niektórych z nich . Zbierali się gromadnie u takiego , który pamiętał i chłonęli opowieści starego Mędrca o Noem .

Nie doświadczali oni w swoim życiu większych kataklizmów . Słyszeli co najwyżej o podobnych , które miały miejsce przed wieloma laty , w dalekich krajach . Na co dzień doświadczali najwyżej kataklizmów ludzkich . Ktoś kogoś napadł , pobił , oszukał , okłamał . Ktoś został znielubiany przez większość . Kogoś dotknęła fala krytyki .

No właśnie , fala , czym jest taka fala ? Co się dzieje z człowiekiem , którego zaleje fala krytyki ? Taki nie może już żyć dalej normalnie . Traci chęć do działania . Nie opuszcza domu , bo boi się spotkać z kimkolwiek . Jego świat skończył się , a nawet , można powiedzieć o jego świecie , że przestał istnieć . Człowiek jest istotą społeczną i samotny, odcięty od ludzi, czuje się zagubiony . Są jednak jeszcze zwierzęta . One czują , patrzą i potrafią współczuć . Kiedy okazujesz im sympatię i dajesz towarzystwo oraz opiekę , to odwdzięczają się tym samym . Kiedy jesteś smutny podchodzą , interesują się tobą , dotykają łapą , zaglądają w oczy . Musisz roześmiać się wesoło widząc taką troskę i oddanie ( "Pan Twardowski poweselał , na to miłe patrząc zwierzę" 1/ ) . W ich obecności możesz poczuć się kochany .

Ktoś taki jak Noe , dotknięty odrzuceniem szedł do starca słuchać jego opowieści i kiedy usłyszał słowa o Noem , na którego zwalił się kataklizm , wówczas mógł dostrzec i czasami dostrzegał w tej opowieści podobieństwo ze swoim życiem . To odkrycie miało znaczenie terapeutyczne , bo poszerzało widzenie rzeczywistości poza osobisty , wyizolowany krąg widzenia . Pokazywało zjawisko odrzucenia jako jedną z prawidłowości bytu społecznego i tym samym wydobywało nieszczęśnika z osamotnienia , które dotąd postrzegał jako osobistą tragedię . Odtąd mógł już myśleć o sobie porównując się z drugim , a to zasadniczo zmienia samopoczucie , bo znowu jesteś obecny w świecie . Niby dalej ten sam i taki sam , ale już w towarzystwie .

Opowieść o Noem , pomimo jej dramatyzmu jest optymistyczna . Noe był człowiekiem zalanym falą krytyki . Nie musiał gromadzić wokół siebie zwierząt . On już wśród nich żył od zawsze , jak wszyscy dookoła , jednak dotąd nie myślał o nich intensywnie , można powiedzieć , że nie zwracał na nie uwagi . Ważniejsze były dla niego kontakty z rodziną i ze znajomymi . Jednak , kiedy te kontakty z ludźmi uległy zerwaniu , to zwrócił się ku zwierzętom . Bliskość z nimi nabrała dla niego szczególnego znaczenia . Teraz nie odrzucał już żadnego z nich . Poprzednio przeszkadzały mu szczury i muchy . Teraz przestał je przepędzać . Pozwalał im żyć i mnożyć się , bo w każdym przejawie istnienia zaczął dostrzegać moc życia . Widok tej mocy życia sprawiał mu przyjemność , bo zauważając i obserwując tę moc w zwierzętach sam ją odczuwał w sobie . Wszystkie zwierzęta nabrały dla niego znaczenia . Trwał tak w symbiozie z nimi . Zamknął się razem z nimi w ścisłym doświadczaniu swojej i ich obecności . W tej "arce" płynęli razem poprzez przestrzeń czasu i Noe dawno już przestał zauważać swoją samotność .

Jego osobisty potop trwał już długo . Któregoś dnia gdzieś , zza płota , z dala usłyszał zawołanie swojego imienia . Ktoś przypomniał sobie o nim i go zawołał po czym poszedł sobie . On jednak nie odpowiedział , bo wciąż bał się wychodzić z domu . To była ta gałązka oliwki w dziobku gołąbka (2/). Zrozumiał to , słuchając opowieści starca .

Jednak , jak mówią , jedna jaskółka nie czyni wiosny i trzeba było czekać długo na opadnięcie wód . Gdzieś , tam , poza arką Noego szumiały myśli i słowa , trwała wymiana zdań pomiędzy jego znajomymi , którzy uświadamiali sobie , jak długo nie widzieli już Noego i że brakuje im go od dawna , a żal jaki mieli do niego stracił już swoją moc . Fale krytyki powoli zaczynały opadać , odkrywając dawno niewidziany ląd i świat Noego , żyjącego kiedyś zgodnie ze swoimi znajomymi .

W tym momencie opowieści człowiek słuchający starca poprawiał się na krześle , bo widział oczami wyobraźni otwierający się przed nim ponownie świat współistnienia z drugimi , czego od dawna wyczekiwał , chociaż tego sobie dotąd do końca nie uświadamiał . Stawał się tym samym wyczulony na pojawienie się "gałązki oliwnej " , która , kto wie , kiedy się może pojawić .

Biblia to były opowieści snute przez ludzi dla ludzi , po to , by pomóc im przetrwać burze dziejowe .

Nie popełnia błędu tylko ten , kto nic nie robi . To powiedzenie rozładowuje napięcie między nami , ale tylko czasami . Bywa , że taka konstatacja nie wystarcza i narasta fala krytyki . Noe są wśród nas .


1/ Kornel Makuszyński : "Koziołek Matołek"

2/ Biblia : Potop Rdz 7:6 i nn , Rdz8:1- 19 ( >>tutaj )



powrót