powrót




2015-06-19 13:15

Piękne ramy , a w nich . Encyklika „Laudato si' ”

Będzie o niedawno opublikowanej papieskiej Encyklice „Laudato si' ” ( encyklika – gr. okólnik ) . Obama z uznaniem o encyklice ( >>tutaj ; w kontekście całości mojego artykułu to uznanie jest co najmniej dziwne i podejrzane . Nie posądzam Obamy o taką zbieżność z Jorge , ale skoro pochwalił , to teraz będzie musiał się ustosunkować ponownie i to już jego problem ) . Nasi eksperci zastanawiają się , czy może jest ona „antypolska" . Zrobił się szum . Co jest wewnątrz ?

Nie wchodzimy daleko w tekst . Zatrzymujemy się na samym początku , bo , jak przekonaliśmy się analizując te "święte" teksty ( porównaj >>tutaj ) już sam ich początek wyznacza precyzyjnie ich niszczący charakter . Tak jest i tym razem . Jorge Bergolio SJ nie różni się od swoich poprzedników , bo niby dlaczego miałby się różnić ? On kontynuuje walkę : "przeciwko ciału i światu" . Przeciwko człowiekowi , przeciwko Ziemi , nie inaczej . Pamiętajmy , że za każdym razem otwieramy kolejną puszkę Pandory , więc przydatna jest czujność , bo jeśli jej nie zachowamy , to szybko staniemy się ofiarami „napaści” poprzez zaaplikowanie nam zagadki i jeśli jej nie zauważymy , i jej natychmiast nie rozwiążemy , to … ( omówienie co się dzieje wtedy z naszym umysłem i z nami tutaj >>Nowy Testament – twór człowieka ) .

Encyklika “Laudato si' ” - Poświęcona trosce o wspólny dom

1. Laudato si’, mi’ Signore – Pochwalony bądź, Panie mój, śpiewał święty Franciszek z Asyżu. W tej pięknej pieśni przypomniał, że nasz wspólny dom jest jak siostra, z którą dzielimy istnienie, i jak piękna matka, biorąca nas w ramiona: « Pochwalony bądź, mój Panie, przez siostrę naszą, matkę ziemię, która nas żywi i chowa, wydaje różne owoce z barwnymi kwiatami i trawami » ( źródło >> tutaj )

Mamy tu ramę tyleż "pochwalną" :

1. Laudato si’, mi’ Signore – Pochwalony bądź, Panie mój, śpiewał święty Franciszek z Asyżu. W tej pięknej pieśni ... « Pochwalony bądź, mój Panie, przez siostrę naszą, matkę ziemię, która nas żywi i chowa, wydaje różne owoce z barwnymi kwiatami i trawami »

co także stwarzającą atmosferę uniesienia dla treści wewnątrz , dla słów :

" nasz wspólny dom jest jak siostra, z którą dzielimy istnienie, i jak piękna matka, biorąca nas w ramiona".

Zajmijmy się treścią wewnątrz tej ramy , powiedzianą już współczesnie przez Jorge Bergoglio SI. Jak się zaraz przekonamy , mamy tu do czynienia z zagadką .

Pisałem wielokrotnie o zagadce ( >>tutaj ) . Ma zawsze warstwę powierzchowną , zgodną z utartymi znaczeniami słów , i w ten sposób podpowiadającą pewną interpretację . Jest to warstwa przenośna , dziwaczna i pozbawiona sensu ale sugestywnie narzucająca się naszemu umysłowi . Za nią pozostaje ukryta warstwa dosłowna , zawsze sensowna i to nią podąża myśl twórcy zagadki . Twórca szczyci się swoim sprytem i cieszy przewagą nad niczego nie podejrzewającym słuchaczem . Tak jest i tym razem .

Co zauważamy najpierw ? , że "ziemia jest wspólnym domem , jest jak siostra , z siostrą dzielimy istnienie" - czym jest owo "dzielenie istnienia" ? Nie ma czegoś takiego i tu musimy się zatrzymać , bo jest to nonsens . I tu zaczyna się właśnie zagadka .

Zagadka jest poprzedzona wezwaniem "do Pana" , kimkolwiek on nie jest ( chociaż w tym konkretnym przypadku zgaduję , że to pan katolicki , więc CHR ) . Zdanie to pełni funkcję podniesienia nastroju do poziomu "piękna" . Potem jest jeszcze podkreślenie "piękna" użytym terminem „piękno” i w tym nastroju uniesienia otrzymujemy do przetrawienia pojęcie :

"dzielenie istnienia z siostrą "

Wprowadzony nastrój "piękna" sprzyja bezkrytycznemu przyjęciu podanej treści , jakby nas coś popędzało - skoro pięknie , to musi być dobrze , więc idźcie szybko dalej . Nie ulegamy jednak sugestii piękna , tylko zatrzymujemy się nad niejasnym sformułowaniem , bo jest to zagadka do rozwiązania .

Warstwa podpowiedziana przenośna . Analiza znaczeń

Mamy ponownie do czynienia z eksploatowaniem pobocznych znaczeń języka . Czym jest tutaj "dzielenie" i "istnienie" oraz na dodatek z "siostrą" . Co dzielimy? w jakim kontekście używamy tego słowa w języku polskim ? Dzielimy troski , ale i korzyści . Nie ma za to czegoś takiego jak „dzielenie istnienia” . Współżyjąc z drugimi dzielimy z nimi troski . O współżyciu można powiedzieć współistnienie , jednak bez wyjaśnienia , że dzielimy troski , termin "współistnieć" sam w sobie nie niesie precyzyjnych znaczeń . Można współistnieć wielorako , z różnym nasileniem członu "współ" , od bardzo silnej wspólnoty , po bardzo luźną . W skrajnym przypadku , całkowitego oddzielenia i izolacji , także można użyć terminu współistnienia w sensie ironicznym . Dodanie słowa "siostra" podpowiada , że chodzi o silną wspólnotę , pełną poświęceń . Może to oznaczać nawet granicznie "co moje , to twoje" . ( Próbujemy cały czas dociec ku czemu ten tekst nas skłania i prowadzi , wykorzystując znaczenia , jakie mamy dowiązane do poszczególnych słów ).

Poczucie wspólnoty rodzinnej "unosi" się nad współistnieniem ( rodzeństwa ) pewną atmosferą "wspólnoty rodzinnej" nacechowaną "pięknem". Mówi się także , że "wszystko zostaje w rodzinie" . Dobra rodzina stawia wymaganie silnej wspólnoty .

Z drugiej strony rzecz dotyczy Ziemi . Mamy Ziemię jako obiekt kosmiczny , oraz w całości jako zasób dóbr naturalnych , które od wieków dzielimy między siebie . Mówiąc wprost , eksploatujemy Ziemię dla własnych potrzeb . Tak rozumiemy to współcześnie , a terminem "eksploatacja" chwytamy sens "używania" Ziemi , jak przedmiotu . Kiedyś postrzegało się czerpanie dóbr jako spożywanie urodzaju , tego "co się urodziło" . Ziemia była wówczas niewyczerpanym zasobem dóbr , bożych darów . Obecnie widzimy, że ten zasób jest wyczerpywalny , że go uszczuplamy . W rzeczywistości widzianej z kosmosu (wiemy to dzisiaj z astronomii ) , bytując na Ziemi pędzimy poprzez kosmiczną przestrzeń , która jest dlatego porównywana do łodzi unoszącej nas w przestworzach . Świadomość wyczerpywania jej zasobów jest przy tym ważna , bo wskazuje na konieczność poskromienia nieograniczonych pragnień czerpania z tych zasobów . Jeśli zniszczymy tę łódź , to zniszczymy sami siebie .

Mamy więc w tekście zlepek niewłaściwie użytych pojęć otoczony aurą piękna . Zauważmy też , że porównanie Ziemi do siostry wnosi wręcz coś odwrotnego od troski i potrzeby samoograniczania , wnosi atmosferę rodzinną wykluczająca ograniczenia . W relacjach z rodziną staramy się bardziej dzielić ( współdzielić ) niż ograniczać dawanie . W obrębie rodziny i w relacjach jej członków właściwa jest relacja poświęcenia , poszerzania , wykluczająca ograniczanie .

Podobnie jest z matką , która daje . Najpierw daje z siebie życie dziecku , następnie daje opiekę i poświęcenie swoich sił , czasu, i swojego życia na rzecz dziecka.

Warstwa dosłowna czyli co wie autor , lecz co przed nami ukrywa – istnienie oraz „dzielić istnienie”

Termin „istnienie” . Mówimy o istnieniu czegoś w sensie czasownikowym , coś istnieje , jak np. „poruszanie” , coś się porusza . W sensie rzeczownikowym i najogólniejszym tym terminem mogę nazwać "wszystko to , co istnieje" , a więc cały byt dookolny - czyli istnienie jako byt . "Dzielić istnienie" oznacza wówczas brać po kawałku i rozdawać według uznania każdemu . "Dzielić istnienie z siostrą" oznaczałoby wówczas dawać po równo jej i sobie , a dzielić istnienie „jak z siostrą” , dawać każdemu po równo , jak leci , bez ograniczeń. Dosłownie: dzielić bez ograniczeń . Tu doszliśmy do sedna wypowiedzi autora . To jest to , co chce on nam przekazać niejawnie i co mu się uda , jeśłi zagadki nie rozwiążemy .

W relacji z Ziemią jak z siostrą , górę bierze poczucie rodzinne . Dzielimy więc tę "siostrę" , ją dzielimy , z nią razem , dla niej i dla siebie , między nią i siebie , między siebie wszystkich bez ograniczeń . Z siostrą , w rodzinie, bez ograniczeń , jak to w rodzinie .

Zagadka została rozwiązana . Powtórzmy . W warstwie przenośnej postrzegamy Ziemię jak kogoś bliskiego , o kogo należy dbać , chronić i to pokrywa się z naszymi obecnie wyobrażeniami . Autor zdaje się podążać współczesnym torem myślenia nacechowanym troską o losy Ziemi . W warstwie dosłownej autor powiada : „dziel Ziemię sobie i wszystkim dowolnie. Na bok wątpliwości” .

Należy pamiętać , że nie rozwiązana zagadka prowadzi w umysłach słuchaczy do zwątpienia . Istnienie nieodkrytej warstwy dosłownej „zawiesza” niejako umysł ( jak zawiesza się program komputerowy ) i poddaje w wątpliwość dotychczasową , już ugruntowaną wiedzę , w tym przypadku poddaje w wątpliwość sens dbania o Ziemię . Umysł zatrzymuje się w tym punkcie , można by powiedzieć „na zawsze” . Istniejąca w tle treść nieodgadnięta skłania do rozpasania w eksploatacji Ziemi i ma ona wartość nadrzędną . Autor wmontowuje tym sposobem do umysłów treść niszczącą dla kultury , dla Ziemi, dla nas ( zawieszony komputer należy zresetować . W przypadku umysłu reset nastepuje dopiero w wyniku rozwiązania zagadki ) .

Nabiera teraz właściwego znaczenia podtytuł „Poświęcona trosce o wspólny dom” . Jak mawiał trafnie mój pewien znajomy, rzecz została „poświńcona”. Ma miejsce odwrócenie znaczenia poświęcenia w sensie wzmocnienia . Mamy do czynienia z zaprzeczeniem, z osłabieniem , z zepsuciem , z umysłowym brudem .

Piękne ramy ,

Są więc piękne ramy , a w nich zgniłek , lub trafniej brzydki robal . Jaki wstęp , taki ciąg dalszy . Tam jest pusto, tam nic nie ma , poza chorobą . Nie czytam dalej , wrzucam do kosza . Autor siedzi w swoim „pięknym” pałacu . Po głowie chodzą mu chore myśli i chore skojarzenia , brzydkie robale . Zapisuje je skrzętnie w kajetach . Rozpowszechnia w okólnikach do wiernych , którzy wierzą mu , że nie ma nic wspólnego z głupstwem i niszczeniem .

Powiem dosadnie . To bełkot chorej wyobraźni ubrany w piórka dostojnej mądrości . On i jego kumple to frustraci , nie umiejący żyć normalnie , jak inni , więc podstępem zdobywają sobie niezasłużoną pozycję społeczną , a że gdzieś ta frustracja musi znaleźć ujście , więc są agresywni i psują to , co inni z trudem budują . Jak w piaskownicy – nie umie taki bawić się wiaderkiem , to je rozdepcze . Pozostaje ich odpędzić , jak brzęczącego komara .





powrót