cofnij





Pr2/k.5

Nie ma wolności człowiek postępować z innymi tak, że skierowuje innych 'jak piłkę' ku

własnym celom




Komentarz precyzujący

Zwrot "Skierowywać kogoś "jak piłkę" " oznacza próbę uprzedmiotowienia drugiej osoby, użycie drugiego w procesie realizacji własnych celów bez uwzględnienia jego potrzeb, z pominięciem jego reakcji obronnych ( nie chce w czymś uczestniczyć, chce robić coś inaczej itp). Tego typu postępowanie toczy sie często pod hasłem współdziałania i

cechuje się dyktowaniem warunków przez jedną stronę. Istotą jest dązenie do umiejscowienia drugiego w planowanej sytuacji jak trybiku w maszynie. Dążenie do okrojenia jego dążeń i potrzeb osobistych do wymagań zaplanowanej sytuacji. Wywieranie nacisku , by zrezygnował z części własnych wyobrażeń, które do planu nie pasują.


Termin "skierowywać" zawiera w sobie treść wskazującą na działanie w czasie. Jest to

istotna różnica od sytuacji, kiedy ktoś już uprzedmiotowiony został. Mogło sie to również

nie udać wskutek oporu drugiej strony a jednak dążenie takie zaistniało, zaistniało więc

przekroczenie granic wolności.



Granice wolności

Każdy plan działania z udziałem drugiej osoby z jednej strony musi mieć określony kształt, z drugiej zaś strony zależny jest od jej aktywności. Tej aktywności i jej

przejawów nie możemy sobie zadekretować nawet jeśli sporządzimy umowę pisemną (znana i oczywista praktyka w organizacjach). Innym znanym sposobem jest żadanie złożenia przysięgi itp. Mówimy też: "obiecaj mi, że zrobisz...". Są to próby zapewnienia sobie względnie jednoznacznego przebiegu zdarzeń w przyszłości, zgodnego z naszym planem.


Kiedy więc pojawia się przeszkoda w postaci braku aktywności drugiej osoby, która jest z

nami przecież równoprawną stroną w działaniu, wtedy musimy zezwolić na zaistnienie stanu zawieszenia. Muszą dojść do głosu czyjeś potrzeby zmiany. Wstrzymując te potrzeby

przekraczamy granice naszej wolności.




Wyjaśnienie trudności uniknięcia opisanej sytuacji


Współpracownicy ( to pojęcie dotyczy tu wszystkich wspólnie działających, więc również

kolegów, członków rodziny, którzy robią coś razem) są żywymi ludźmi. Męczą się,

zniechęcają się, tracą poczucie sensu działania. Wynika to ze zmienności naszego świata.

Niekiedy dalsze działanie traci sens z powodu czynników zewnętrznych. Każda sytuacja jest mniej lub więcej płynna.


Zapewnienie wykonania planu to tylko próby i o tym trzeba pamiętać. Od wielu

czynników zależy potem realizacja obietnic. Trzeba sie pogodzić z faktem, że do

realizacji może nie dojść wogóle.

To tak jak na wojnie. Generał planując atak, którym chce pokonac przeciwnika

jednnocześnie planuje odwrót, w przypadku porażki. Ktoś mógłby zapytac: "Dlaczego

planujesz odwrót, czy nie chcesz zwyciężyć?". On wtedy odpowie: "Nie. Chcę zwyciężyć ale

nie ode mnie zależą losy bitwy. W przypadku porażki chcę wiedzieć jak uciekać, bo wtedy

nie będzie już czasu na myślenie."


Podobnie jest też z wszelkimi planami, nie tylko wojennymi. Trzeba być przygotowanym na

zaistnienie przeszkód. Ma to oczywiście swoje granice. Tu cytuję "Eklezjastesa" Ekl 11.4

"Myśląc o wietrze nie będziesz siał, myśląc o chmurach nie będziesz żął". Jest

więc potrzeba szukania złotego środka i potrzeba otwarcia na przyszłość, która nie jest od

nas w pełni zależna. Ten element płynności i wyjście jakim jest otwartość znajdziemy w

Eklezjastesie.




cofnij